Bo "Ferrari jest najlepsze i nie musi niczego udowadniać", tam chyba od zawsze panowało takie myślenie. I w sumie niczego udowadniać nie muszą, bo to klienci muszą się martwić o znalezienie się wśród nabywców Ferrari, a nie odwrotnie, ale niesmak i tak duży jest.
A co do wyścigu: Ducati chyba na początku dużo straciło stając dęba. Dziwne też, że Porsche powyżej 300 km/h trafiło na "ścianę". Weissach ma od zera do 300 km/h ponoć 19,9 sekund, a tu 322 km/h było dopiero po 29,7 sekundach! McLaren chyba też nie był w szczytowej formie: producent podaje 16,5 sekund do 300 km/h, a tu 322 km/h było po 23,3 sekundach. W sumie mogli dodać do wyników 185 mph, najbliżej 300 km/h i 125 mph, okolice 200 km/h, wtedy by było co porównywać z danymi fabrycznymi.