Właśnie o tym pisałem - otwarcie drzwi tylko dla tych, który już coś sobą reprezentują. Prawo dżungli to może sobie działać, ale nie na tym poziomie. Jak wielką klapą mogą być owe zespoły no-name widać doskonale właśnie po Formule 1, gdzie aż przykro patrzeć. F1 nic na tym nie zyskała, a wręcz przeciwnie, zwłaszcza w tym roku po bankructwach Caterhama i Marusii. Dla początkujących no-name jest takie LMP3 albo niższe GT i wspinaczka krok po kroku.
A jakie to rzadkie czy mało znane samochody wyścigowe pojawiają się dzisiaj na aukcjach? Może wydają się one takie z perspektywy X lat, które minęły, ale za młodości na pewno było im do takich daleko (rzadkie są w sumie z definicji). A jak na przykład będzie wyglądał za 20 lat na aukcji taki Rebellion R-One, Aston-Lola, prototypy Pescarolo albo Oreca? Nawet Peugeot 908 to już egzotyka.
Projekt Glickenhausa w tym względzie to w sumie odosobniony przypadek. Zastanawia mnie dlaczego budują go według zasad GT3 skoro w tej grupie nie będą mogli w ogóle wystartować, a nie biorą się od razu za zapowiadane LMP1. Tym bardziej zastanawiające jest to gdy mówią o mocy nawet 1000 KM. To rewir LMP1, daleko od jakiegokolwiek GT.