Podoba mi się to jak Bugatti teraz pisze o rekordach zatwierdzonych przez TÜV i nie zająkuje się nawet słowem o Guinnessie.
I prawidłowo - niech Guinness się ogarnie ze swoimi "ekspertami" i "regułami", a nie po trzech latach wyskakują z czerwoną kartką dla Veyrona SS.
PS. Mam nadzieję, że "super Veyron" okaże się prawdą i jesienią zstąpi na ziemię.