W filmie masz ze dwa razy mówione, że 458 mieli na dwa dni z całym sztabem mechaników, opon i tak dalej podczas gdy P1 i 918 dostali bez żadnej obstawy i "radźcie sobie sami".
Z resztą kilka lat temu było głośno o takich zagrywkach Ferrari dzięki Chrisowi Harrisowi, który w końcu nie wytrzymał i napisał jak jest. A były tam takie przypadki, że Ferrari do jednej próby postawiało jeden samochód, a do kolejnej drugi egzemplarz, a z fabryki dla klientów wyjeżdżało coś jeszcze innego, co wcale nie jeździło tak dobrze, jak te testówki.