Będzie to kontrowersyjne co napiszę. SSC Aero, podobnie jak Barabus TKR czy też Saleen S7 Twin Turbo Competition, to straszne 'syfy'. Technicznie są mniej więcej na poziomie lat 70-80 ubiegłego wieku. Jeśli, którykolwiek z nich zbliży się do 400 km/h to będzie to predkość tylko i wyłącznie chwilowa. Jak widać auto padło przy 370 km/h. Podejrzewam również, że miałoby ono spore trudności z utrzymaniem się na drodze czy też torze przy dużych prędkościach. Dla porównania dam Bugatti EB 16.4. Samochód nad, którym sztab ludzi pracował dobrych kilka lat, przekonstrułowując silnik, badając wpływ dużych prędkości na sposób chłodzenia tarcz hamulcowych, pracując na aerodynamiką i zawieszeniem, a Michelin opracował dla niego specjalne opony. Poprostu złożoność zjawisk na jakie natrafił zespół inżynierów jest niewiarygodna, natomiast konstruktorzy tych aut myślą, że jest to takie 'hop siup'. Nie to żebym był jakimś fanem Volkswagena, ale trzeba oddać firmie, że popracowała na tym samochodem, natomiast myślenie jakim wykazują się amerykanie, że wystarczy włożyć silnik do byle czego woła o pomstę do nieba. W odróżnieniu od SSC, Barabusa czy Saleena, Veyron jest w stanie utrzymać 400 km/h jako prędkość ciągłą, a nie tylko chwilową.
Ależ pojechałem po 'amerykanach'
Aaa, jeszcze jedno zdanie co do stronki; podoba mi się, choć nie wiem czy jest dobrym pomysłem wystawianie na top listę samochodów, które 400 km/h osiągnęły na papierze
Ale to tylko moje zdanie.