Eloo.
Ostatnio z kolegami prowadziliśmy dyskusję na temat tego, co robić w momencie, gdy na maskę wyskakuje nam zwierzę, co często zdarza się na terenach mega zalesionych. Co byście postąpili w takiej sytuacji? Próbujecie ominąć zwierzaka i ew. ryzykować, że nadziejecie się na drzewo, czy wręcz przeciwnie - kasujecie go?
Niby brzmi brutalnie, ale chyba większe szanse na przeżycie ma człowiek na czołówę...